Wyjazd z psem do Norwegii wiąże się z dodatkowymi czynnościami, jakie trzeba wykonać przez podróżą. Ale jak przy każdym wyjeździe za granicę z psem, wystarczy sprawdzić wcześniej informacje na stronach oficjalnych instytucji i skonsultować się ze swoim weterynarzem.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ | Norwegia na własną rękę – gotowa 2-tygodniowa trasa
Z psem do Norwegii – przepisy
Wymogi dla niekomercyjnego przewozu zwierząt do Norwegii z terenu Unii Europejskiej znajdziecie na stronach Inspektoratu Weterynaryjnego: link
W przypadku Norwegii, poza standardowym paszportem, chipem i szczepieniem przeciwko wściekliźnie, obowiązkowe jest również odrobaczenie (szczegóły we wspomnianym wcześniej linku).
Ubezpieczenie psa
Ubezpieczenie podróżne, które wybieram dla siebie, wybieram również tak, aby uwzględniało podróżowanie z psem. W oddzielnym wpisie o Ubezpieczeniu psa w podróży zagranicznej możecie przeczytać trochę więcej na ten temat, oraz sprawdzić moje ostatnie zestawienie takich ubezpieczeń. W skrócie: powinno obejmować przynajmniej koszty wizyty weterynaryjnej, koszty leczenia, oraz odpowiedzialność cywilną (OC) za szkody wyrządzone przez psa. Ważne jest również zapewnienie opieki zwierzęciu, jeżeli właściciel ulegnie wypadkowi.
Oczywiście, mimo ubezpieczenia, warto mieć pod ręką listę lecznic weterynaryjnych w pobliżu trasy, którą będziecie jechać. Możecie spisać adresy i/lub telefony ze strony https://www.dyreklinikk.no/
Warto pamiętać
A co zabrać na taki długi wyjazd, aby był komfortowy dla naszego psa?
Pamiętajcie, aby w swoim plecaku/torbie zawsze mieć wodę i miskę (np. składaną silikonową).
Zabierzcie również kaganiec. Pomimo, że Skipper na co dzień nie nosi kagańca, w podróży po Norwegii znalazł się w kilku nowych dla niego sytuacjach, np. na promie. Na szczęście, to co mi się podobało podczas tego wyjazdu, to nikt bez wcześniejszego zapytania nie wyciągał ręki do głaskania psa. W większości sytuacji Skipper dobrze sobie radził, jednak podczas jednej z przepraw promowych, gdzie było dużo dzieci, widać było po Skipperze, że „ma dość”, ponieważ co 5 minut ktoś do niego podchodził 😉 I wtedy jednej mamie odmówiłam. Dzięki temu, żadna ze stron nie została narażona na ewentualny stres.
Nocując pod namiotem, polecam też wziąć linkę, do której można przypiąć psa – na tyle długą, aby miał swobodę, ale żeby nie przeszkadzał ewentualnym sąsiadom na kempingu.
To jak, kiedy jedziecie? 🙂